Berlin alternatywnie. Mniej znane strony miasta.
O większości miejsc, w których byłam i do których tęsknię mówię najczęściej, że są piękne, urokliwe, cudowne. Jednak moje wrażenie na temat Berlina jest inne. To miasto jest po prostu cool! Jest niesamowicie fajne, naprawdę! I owszem, jednocześnie jest piękne, jest tu wiele miejsc, które wprawiają w zachwyt, niektóre uliczki przypominają o Paryżu, inne o Holandii. Jednak wszystko w Berlinie jest tak bardzo artystyczne, wyluzowane, miasto jest pełne kawiarni, barów, świetnych ludzi. Generalnie – po prostu chcesz tam być.
Pierwszy raz byłam w Berlinie kiedy miałam 18 lat i tylko na jeden dzień. Koleżanka zaprosiła kilku znajomych z okazji swoich 18tych urodzin na taki wypad. Wypad był świetny, ale z uwagi na tak krótki czas zdążyliśmy zobaczyć tylko te najbardziej znane atrakcje Berlina – Bramę Branderburską, pomnik Holokaustu i inne okolice „centrum” (chociaż Berlin w istocie centrum nie posiada). Okazuje się, że widziałam wtedy tę najmniej interesująca część miasta. Część, którą jednak warto zobaczyć – dlatego wybierzcie się na jedną z darmowych pieszych wycieczek (Free walking tour), posłuchajcie interesujących opowieści o historii miasta i Muru Berlińskiego, zobaczcie najważniejsze historycznie miejsca i ruszcie podziwiać na Kreuzberg i Friedrishain poczuć prawdziwy Berlin! Oto moja subiektywna lista okolic wartych odwiedzenia.
- Prenzlauerberg
Pierwsza dzielnica, jaką zobaczyłam i od razu pomyślałam – tak tu parysko. Tutaj mieścił się nasz Hostel (Lett’em Sleep). Okolica jest niezwykle czysta i po prostu ładna, pełna drzew, ale także małych kawiarenek i barów, sklepów tutejszych projektantów. To miejsce, w którym mieszkają rodziny, wysokie kamienice są zadbane, a na ulicach jest spokojnie i cicho, także wieczorami. Ale również i tutaj można znaleźć jedne z najfajniejszych miejsc w mieście, w których toczy się życie cała dobę.
Na Schönhauser Allee 36 znajduje się stary browar (KulturBrauerei), gdzie teraz można znalźć kluby, restauracje, kino I teatry. Co niedzielę w lecie zjeżdżają się tam również food trucki. I w końcu – tutaj znajdziecie wielki napis LIEBE (kocham), na którym możecie sobie usiąść. Albo wielki tubki past do zębów (na których również można usiąść, a co!).
Z kolei każdej niedzieli odbywa się największy w Berlinie pchli targ w Mauer Park (Bernauer Str. 63-64). Możecie kupić tam absolutnie wszystko, poczynając od łyżeczki, następnie znajdując kilka ubrań i kończąc z rowerem albo szafą. Tutaj również możecie zjeść z foodtrucków, napić się piwa albo spróbować swoich sił na słynnym karaoke – które odbywa się tutaj prawie w każda niedzielę o 15:00. Ja niestety miałam ogromnego pech, bo zostało wówczas odwołane. Jednak nawet i bez tego można znaleźć tam mnóstwo piosenkarzy i zespołów grających w parku. My mieliśmy szczęście trafić na Noisy Pots – świetna muzyka elektroniczna grana na garnkach!
- Kreuzberg
To chyba moja ulubiona dzielnica. Mimo krótkiego pobytu wracałyśmy tam kilkukrotnie. Jest niesamowicie leniwa i – tak – po prostu piękna! Przypomina mi o Holandii, z tymi wszystkimi kawiarniami i parkami naokoło kanałów. A ponieważ rowery też są niezwykle popularne w Berlinie … łapiecie, o co mi chodzi : ) . Tutaj możecie też znaleźć śliczne budynki, małe pchle targi i targi rolnika, które rozkładają się na środku ulicy, czy festyny uliczne. Jest kolorowo!
Nieco bliżej East Side Gallery warto przejść się po Gorlitzer Park – ogromnej zielonej przestrzeni, gdzie można odpocząć, pobiegać, pograć w siatkówkę, wybrać się na piknik czy kupić narkotyki – to ostatnie jest niestety główną wada tej dzielnicy, bo sprzedawcy czekają na każdym kroku. Jednak nie nagabywują, nie są agresywni. Nie było takiego momentu, żebym czuła się tutaj niebezpiecznie.
Warto również przejść się alejką prowadzącą z Orianienplatz aż do Café am Engelbecken – pięknego miejsca położonego nad sporym stawem.
3. Friedrishain (RAW area and surroundings)
To absolutnie najfajniejsze miejsce w Berlinie. Nie tylko można zgubić się tutaj w labiryncie barów, restauracji, pubów i kawiarni, ale można odwiedzić niepowtarzalną RAW area – która mieści się tuż przy przystanku S-bahn Warshauer Strasse.
RAW area to dawny warsztat Reichsbahn (dawnych państwowych kolei). Teraz to niesamowicie hipsterskie miesce, gdzie można kupić antyczne krzesła, napić się piwa, wspiąć się na ściankę, obejrzec film, zjeść pyszne jedzenie (polecam indyjskie curry w Holy Cow, za jedyne 5 euro) albo pójść potańczyć w jednym z klubów (i popływać w basenie, jeżeli odwiedzacie klub Habentaucher).
Nieco dalej na południe znajduje się East Side Gallery – niesamowite murale namalowane na dawnym Murze. Naprawdę warto obejść mur do samego końca, bo rysunki robią wrażenie. A w drodze powrotnej można natrafić na jakiś cichy koncert (tak, koncert na żywo z muzyką puszczaną przez słuchawki!) albo po prostu usiąść nad brzegiem rzeki i napić się piwa.
4. Kollwitzkiez
Na Kollwitzplatz możecie zjeść śniadanie na centralnym zielonym skwerku albo w jednej z kawiarni go otaczającej, a następnie pójść na zakupy do Hackesche höfe, a wieczorem zjeść tam kolacje i podziwiać alternatywne podwórze Cafe Cinema.
Hackesche höfe, na Rosenthaler Strasse 40-41 to pasaż niezwykle podobny na Pasażu Pokoyhof we Wrocławiu. Przy czym tutaj nie znajdziecie tylko kilku restauracji i pubów, ale także sklepy ulokowane w różnych zakątkach tego pasażu – który składa się z kilku podwórek połączonych korytarzami.
Zaraz obok Hackesche höfe znajdziecie Cafe Cinema. Koniecznie trzeba odwiedzić podwórko za tym pubem, które przypomina Szimplę Kert w Budapeszcie. Znajdziecie tam również muzeum i klub. Jednak wstęp na samo podwórze jest darmowy, a naprawdę warto wstąpić, żeby podziwiać świetne murale na ścianach.
Jak widzicie Berlin ma do zaoferowania dużo więcej niż główne atrakcje, pojawiające się w przewodnikach. Warto powłóczyć się po jego dzielnicach, żeby lepiej poznać miasto i poczuć jego prawdziwa atmosferę.
Berlin wydaje mi się bardzo specyficznym miejscem, na pewno innym niż takie do których jestem przyzwyczajona w Polsce. Jestem go bardzo ciekawa, a jeszcze bardziej ciekawa jestem swojej reakcji na to miasto 🙂
jest tak blisko, naprawde warto go odwiedzić. ja sama nie wiem, czemu mi to zajęło tyle czasu 😉