Roślinna sprawa – recenzja książki Dominiki Targosz

Jaka to jest smaczna książka! Powiem Wam szczerze – zawsze obawiam się trochę nowych książek kulinarnych. Niestety nierzadko nie ma w nich niczego odkrywczego, przeglądam tylko zdjęcia i ksiązka leży na półce nieużywana. Już wiem, że z książką „Roślinna sprawa” Dominiki Targosz będzie zupełnie inaczej! Zaznaczyłam już sobie chyba z 10 przepisów, które koniecznie chcę wypróbować. Połączenia są niebanalne, wiele przepisów wywołuje „wow, razem to naprawdę może dobrze smakować!” i bazą są rośliny. A ja je po prostu uwielbiam.

Roślinna sprawa - recenzja książki Dominiki Targosz

Roślinnie znaczy przede wszystkim smakowicie

Nie zlicze ile razy usłyszałam o osób, którym mówię, że w domu w ogóle nie jemy mięsą „to co Wy jecie”? No jak to co – rośliny! I właśnie to uwielbiam w tej książce. Warzywa nie stanowią tutaj dodatku – one są głównym bohaterem dania i to jest fantastyczne. Znajdziemy tutaj niecodzienny, a bardzo fajny podział przepisów: dobre podstawy (czyli sycące dania na bazie kaszy, mąki czy ryżu), szybkie dania do zrobienia w mniej niż 20 minut (coś jak mój e-book „Wege obiad w 20 minut” 😉 , przepisy do celebrowania (bez pośpiechu), happy end (czyli deserki) i małe pyszne dodatki.

W pierwszej części czekają na nas przepisy na foccacię, soccę, krakersy, racuchy czy congee – czyli super fajna baza do wykorzystania. W drugiej części na podpium wkraczają moje kochane warzywa – mam ogromną ochotę wypróbować sałatkę z fenkuła ze śliwkami i tajską surówkę z kalarepy i jabłka (a la spicy papaya salad, no wow!).

Na patelni intryguje przygotowane tofu a’la greckie halloumi, chrupiące kawowe (co?!) boczniaki i brokuł z grejpfrutem i chilli. Autorka następnie mówi nam, że ej, w sumie, to do sałatki ziemniaczanej możemy wrzucić chipsy (czemu nikt wczesniej an to nie wpadł?), a zamiast hummusu zrobić gniecioną ciecierzycę z nori, bo czemu by nie. Wędzone tofu możemy też dodać do baba ghanous albo w sumie – zróbmy je z cukinii!. Kiedy nie mamy czasu możemy przekąsić tosta z tahini i melasą, a kiedy mamy go sporo zrobić pieczone ziemniaki ze szparagami i rabarbarem. Ślinka mi cieknie już na myśl o palonej młodej kapuście z miso, która tak ponętnie patrzy na mnie ze strony 157 i już nie mogę się doczekać, żeby wypróbować bakłażanową carbonarę.

Mogłabym tak w nieskończoność, bo każdy przepis powoduje reakcję łałiczną (def. reagowanie na coś okrzykiem „wow!”). Połączenia sa tak niebanalne i kreatywne, autorka na maksa bawi się jedzeniem i ja to absolutnie kocham.

Myślałam, że otrzymam kolejną, sztampową książkę kulinarną, a dostałam mały skarb. Gratulacje!

*prezent od Wydawnictwa Buchmann.

Roślinna sprawa - recenzja książki Dominiki Targosz


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *