Niezliczone oblicza Barcelony
Barcelona to nie jedno miasto. To wiele miast w jednym. I wciąż, wszystkie mają doskonały sens, uzupełniają się w niesamowitą całość i pozwalają Ci znaleźć dokładnie to, czego chcesz w tej właśnie chwili. Mój znajomy powiedział mi, że Barcelona pozwala odczuwać wszystkie zmysły naprzemiennie. I myślę, że ten opis naprawdę pasuje do tego miasta – bo tutaj możesz doświadczyć tak wiele rzeczy, że kiedy przychodzi do powrotu tam, skąd przybyłeś, naprawdę nie chcesz jechać.
Pierwsza Barcelona, w której kompletnie się zakochałam, to gotycka część miasta. Pełna wąskich uliczek, które absolutnie uwielbiam („Wąska uliczka! Muszę zrobić zdjęcie! O! Kolejna wąska uliczka! Muszę zrobić kolejne zdjęcie! Oh! Oh! Wszędzie wąskie uliczki!!). Zawsze mówię, że urodziłam się w złych czasach – ubóstwiam tajemniczość poprzednich dekad i stuleci – od lat 50tych wstecz aż do średniowiecza (no dobra, w średniowieczu chciałabym żyć tylko pod warunkiem, że byłabym obrzydliwie bogata). Barcelona pozwoliła mi tego trochę posmakować. Kiedy spacerowałyśmy tymi przyćmionymi uliczkami, patrząc na pranie zwisające niemal z każdego malutkiego balkony czułam się jak w innej epoce, ale ze szczyptą nowoczesności. Pokochałam to uczucie. W tej dzielnice (szczególnie w Borne) możesz dosłownie dotknąć historii, poczuć chropowatą ceglaną powierzchnię pod opuszkami palców. Jednocześnie możesz tu znaleźć mnóstwo uroczych, malutkich kawiarenek i barów oraz niewielkich sklepików pełnych rzeczy od mało znanych projektantów. Możesz po prostu wejść do jednego z tych miejsc i – jak to powiedział mój kolega – kompletnie się zatracić. Bo każde z tych miejsc to w istocie całkiem inny świat, do którego wkraczasz. I niestety, niemożliwym jest odkrycie ich wszystkich.
Druga Barcelona to główne ulice pełne imponujących, luksusowych budynków. Przechadzasz się wokół spoglądając na wyborną architekturę i zdajesz sobie sprawę z tego, że wciąż powtarzasz: „wow, cudowne, piękne, doskonałe, wyjątkowe” itd. aż w końcu zabraknie Ci przymiotników. Dla mnie, ta Barcelona to mieszanka Madrytu i Paryża. Są w niej cudowne, masywne, robiące ogromne wrażenie budowle jak w pierwszym ze wspomnianych miast, jak i – moje ulubione (tak, wiem, to brzmi jak obsesja…) wąskie, bardzo klimatyczne małe uliczki jak w tym ostatnim (yey! wąskie uliczki!).
Trzecia jest Barceloneta, gdzie możesz odpocząć na plaży, popływać w morzu (no, może nie w grudniu – choć znalazło się paru śmiałków!) i spędzać czas w jednej z niezliczonych kawiarni, barów restauracji lub klubów, czy nakarmić mewy. Zapewne w lecie, to najbardziej ożywiona część miasta. Zimą nie jest tak zatłoczona, co sprawiło jednak, że plaża wyglądała naprawdę pięknie. Zresztą – tutaj jest plaża zaraz obok gotyckich, wąskich uliczek – naprawdę, czego więcej chcieć od życia?
W Barcelonie możesz więc udać się na romantyczny spacer w gotyckiej części miasta, wstąpić po pan tumaca i churros na śniadanie (albo znowu, na drugie śniadanie), potem pójść popływać i zjeść pyszny piknik na plaży. A Barcelona jest jeszcze dużo więcej niż tylko te trzy. Jest zielona Barcelona z parkiem de la Ciutadella, Parkiem Guell i mnóstwem innych i ta „zwykła” Barcelona pełna bardziej nowoczesnych bloków i budynków albo obszar zamku, skąd można podziwiać cudowne widoki.
Tak wiele miast w jednym. Co jest niezwykle zaskakującego po tym, jak zobaczysz Barcelonę z lotu ptaka. Z góry miasto znajduje się w perfekcyjnym ładzie. Proste linie przecinające powierzchnię, tworzące „little boxes on the hillside” (małe pudełka na wzgórzu), jak śpiewała Malvina Reynolds w 1962. Ale kiedy tylko tam dotrzesz zauważasz, że to nie jest nudny, monotonny ład. Tworzy on piękne miasto z wieloma niezwykłymi, tak bardzo różnymi rejonami. Ten porządek sprawia, że każda sekunda spędzona na spacerowaniu uliczkami Barcelony stanowi prawdziwą przyjemność. I powoduje, że masz ochotę na więcej.
Byłeś/aś w Barcelonie? A może chcesz ją odwiedzić?
Zostaw komentarz i podziel się ze mną swoimi przemyśleniami. Chętnie dowiem się, jak Ty postrzegasz to miasto!
Jeżeli masz ochotę poczytać o mojej innej podróży, zobacz co mam do powiedzenia o Pradze!
Niestety nie byłam w Barcelonie ale zamierzam to zmienić bo jest to wspaniałe miasto, które łączy rzeczy które uwielbiam czyli ruch, tłok i niezwykle klimatyczne uliczki 😉
Cudne zdjęcia!
naprawdę polecam, rzeczywiście łączy wszystko – a i od tłumów da się uciec. dzięki!
… cudowny wpis! Bajka! 🙂
Marzę o tym, aby odwiedzić Barcelonę i posmakować jej tak, jak Ty. Mam nadzieję, że kiedyś i ja będę mieć tyle pięknych wspomnień i klimatycznych zdjęć.
Pozdrawiam z mroźnego Krakowa 🙂
w takim razie trzeba uciek z mroźnego Krakowa do Barcelony właśnie 🙂 choćby na chwilę. chociaż teraz też za ciepło tam nie jest 🙂
Ja również nigdy nie byłam w Barcelonie, ale podoba mi się jej urokliwy klimat:)
do nadrobienia!
Nie byłam w Barcelonie, ale bardzo chcę zobaczyć to miasto. Też uwielbiam wąskie uliczki, mają w sobie klimat;)
niech zyja wąskie uliczki! 😀