Co zobaczyć na Podlasiu – 20 miejsc, które musisz odwiedzić
Pandemia pozwoliła nam przyjrzeć się dokładniej Polsce, która często zaniedbywana nie była brana pod uwagę w planach wakacyjnych. Za granicą zawsze wydawała się ciekawsza, bardziej egzotyczna. Ale właśnie teraz – czas na Polskę! Może zachwyci nas na dłużej – też ma wiele do zaoferowania i czasami wystarczy pojechać na drugą jej stronę, żeby poczuć się tak, jakbyśmy byli w nieco innym kraju. Podlasie to jedno z takich, magicznych miejsc, które zdecydowanie warto odwiedzić. Poniżej przeczytacie o tym, co zobaczyć na Podlasiu – chociaż to zaledwie mały wycinek tego, co ma do zaoferowania.
To co zobaczyć na Podlasiu? Oto moje ulubione miejsca
Co wyróżnia Podlasie od innych miejsc? Slow life, bliskość z naturą, pełen mindfullness, trochę magii i cudowna aura tajemniczości niektórych miejsc. Tutaj naprawde chce się wracać. Dla ułatwienia przeglądu moich ulubionych miejsc podzieliłam je na regiony: północne Podlasie, wschodnie oraz południowo-wschodnie i południowe.
Północne Podlasie – Białystok, rękodzielnicy, puszcze i Twierdza
Zacznijmy od Białegostoku i tego, co ponad nim. My pierwsze dwie noce spałyśmy w mieście i stamtąd wyruszałyśmy na wycieczki na północ. Podlasie najlepiej zwiedza się samochodem, bo do niektórych miejsc nie ma jak dostać się inaczej. Ale nie zrażajcie się! Autobusów jedzi całkiem sporo i część z wymienionych przeze mnie miejsc z powodzeniem zobaczycie czy to piechotą, czy to rowerem czy PKS’em.
Białystok – miasto murali
Wystarczy jeden dzień, żeby przejść go wzdłuż i wszerz, ale warto zatrzymać się tutaj chociaż na chwilę. Miasto czaruje street artem, który pojawia się na wielu murach, dobrą kawą (zwłaszcza tą w Baristacji) i kilkoma fajnymi miejscami do jedzenia – ale o tym, co na Podlasiu zjeść będzie odrębny wpis. W tym mieście naprawdę warto patrzeć na ściany, mury i w górę. Mieszają się różne style architektoniczne, normą jest odnalezienie ruiny budynku pośród nowych bloków.
Murali w Białymstoku jest naprawdę mnóstwo i warto zajrzeć na mapkę do Białystoksubiektywnie, żeby złapać je wszystkie.
Oprócz śledzenia świetnych murali, koniecznie zajdźcie do ogrodów Pałacu Branickich, a potem schowajcie się w cieniu w Parku Planty. Między Pałacem a rynkiem zobaczycie również piękna Bazylikę Mniejszą Wniebowzięcia NMP.
Po zachodniej stronie warto zobaczyć Pomnik Bohaterów Ziemi Białostockiej (obok jest bardzo smaczne bistro Kwestia Czasu) i przejść się Parkiem Centralnym ze wzgórza na teren Opery i Filharmonii (zwykle można wejść na dach, z którego są super widoki – niestety w czasie pandemii wejście było niemożliwe).
Wreszcie – koniecznie zróbcie sobie spacer ulicą Lipową z rynku aż do bazyliki Mniejszej św. Rocha, która ma świetne położenie widokowe na miasto, a sama jest niezwykle ciekawa architektonicznie.
Czarna Wieś Kościelna – wieś garncarzy i rękodzielników
Mała wieś położona na trasie z Białegostoku do Augustowa – pełna uroczych drewnianych domków, położona przy Puszczy Knyszyńskiej – świetna na spacer! Ale wyróżnia ją najbardziej to, że to prawdziwe centrum garncarstwa i innego rękodzieła. Znajdziecie tutaj sporo zakładów garncarskich, produkujących tradycyjne siwaki – warto zapukać i poprosić o oprowadzenie, a ze sobą wziąć jakiegoś siwaka na pamiątkę. My odwiedziłyśmy zakład Pawła Piechowskiego, który pokazał nam piece i opowiedział o swojej pracy. A na koniec poczęstował Duchem Puszczy!
Rezerwat przyrody Krzemianka
Jadąc dalej na północ, przy głównej drodze kryje się urokliwy rezerwat przyrody Krzemianka – to idealne miejsce na spacer wśród cienia drzew i pierwszy kontakt z prawdziwą Puszczą. Uwaga! Mało miejsc parkingowych – jeżeli się nie zmieścicie wystarczy zjechać do lasu tuż naprzeciwko parkingu, tylko trzeba uważać na konary 🙂
Biebrzański Park Narodowy – natura przede wszystkim
Pod koniec kwietnia 2020r. ogromny pożar spalił ponad 6 tys. hektarów Parku. Jechałyśmy tam ciekawe tego, jak obecnie to wygląda i byłyśmy niesamowicie zaskoczone tym, że po stratach nie ma prawie śladu! Niesamowite, jak natura szybko się odrodziła. Na zwiedzanie parku warto poświęcić chociaż jeden cały dzień – my niestety nie zdążyłyśmy wiele zobaczyć, nad czym ubolewamy. Pamiętajcie, że do parku wchodzimy z biletem wstępu – najwygodnie kupić go online przez stronę eParki.pl.
Do parku dojeżdża się zwykle piaszczystymi drogami z wybojami, wzdłuż rzeki Biebrzy (choć mozna też zajechać od strony północnej) – i wraca z okropnie brudnym samochodem 🙂 Ale warto! To ogromnie rozległy teren, po którym przechadzają się bociany, a zieleń aż uderza po oczach.
Twierdza Osowiec – fortyfikacje wśród pól i lasów
Jadąc cały czas wzdłuż Biebrzy dojedziecie do Twierdzy Osowiec i położonych obok niej pięknych zielonych terenów, pełnych fortyfikacji. Twierdza powstała w drugiej połowie XIX wieku, nigdy nie została zdobyta. Obecnie część tego terenu należy do wojska.
Tykocin, Kiermusy i Góra Strękowa
Wracając do Białegostoku warto zajechać do Tykocina – małego miasteczka, w którym mozna przyzwoicie zjeść (Opowieści z Narwii), zwiedzić stare domostwo na placu Czarnieckiego, w którym pokazane jest, jak żyło się tutaj w czasach powojennych i zobaczyć Zamek! Znajdziecie tutaj również stary cmentarz żydowski, który obecnie jest praktycznie pustym polem z poukrywanymi gdzieniegdzie nagrobkami – miejsce bardzo melancholijne.
Z Tykocina warto zajechać kawałek dalej do Kiermusów – można tutaj zjeść w pięknej Karczmie Rzym stylizowanej na legendę o Panu Twardowskim (choć szczerze mówiąc nie liczcie na cuda, smaczne to to nie jest), a naprzeciwko zajrzeć do mini Ostoi Żubrów.
Warto zajechać na połozoną nieopodal Górę Strękową – niech nazwa was nie zwiedzie! „Góra” ma więcej wspólnego z pagórkiem, ale jak na Podlasie – które jest niesamwicie płaskie – to i tak bardzo fajne miejsce widokowe.
Wschodnie Podlasie – Tatarzy, Zalewy i magia
Wschodnie Podlasie ma w sobie dużo magii, aury tajemniczości i zagadki. Warto odkryć tam niesamowite miejsca położone w lasach i poczuć się jak w nieco innym świecie. Wiecie, że na Podlasiu wciąż można spotkać szeptuchy? To naprawdę nieco inny świat!
Supraśl – tkacze, pyszne jedzenie, zalew
Supraśl to drugie po Białymstoku nieco większe miasto w tym regionie – choć i tak wystarczy na nie jeden dzień, a nawet pół! Warto przejść się ulicą, przy której są położone Domy Tkaczy, odwiedzić Pobazyliański Zespół Klasztorny (oprowadzanie jest za darmo, a zainteresowani takimi klimatami mogą odwiedzić jeszcze Muzeum Ikon) i popływać w Zalewie przy Plaży miejskiej. Do tego koniecznie zjeść w Barze Jarzębinka podlaskie specjały! Pssstt – tutejsze lumpeksy są super wyposażone 🙂
Bobrowe tamy na rzece Landze
Dość trudne do znalezienia miejsce, ale warte zachodu! Na trasie z Supraśla do Krynek, na drodze 676 trzeba skręcić zaraz za Kopną Górą w lewo, minąć arboretum po lewej i Kopną Górę po prawej, a następnie szukać w żaden sposób nieoznaczonego zjazdu do lasu po prawej stronie – my stawałyśmy dwa razy i dopiero za drugim razem znalazłyśmy prawidłowy zjazd, gubiąc się wcześniej w lesie i walcząc z gzami. Po zaparkowaniu idziemy w stronę rzeki Langi i naszym oczom ukazuje się jeden z piękniejszych widoków, jakie zobaczycie w życiu. Cudownie dzika rzeka poprzekreślana tamami zbudowanymi przez bobry. Żądni przygód mogą przywdziać wysokie kalosze i przejść się wzdłuż rzeki.
Kruszyniany i Zalew Ozierany – czyli Tatarzy i powtór morski
Kruszyniany to wieś położona na Szlaku Tatarskim i absolutne must visit na Podlasiu – tylko tutaj możecie zapoznać się z kulturą tatarską tak dobrze, koniecznie trzeba odwiedzić meczet i posłuchać o religii muzułmańskiej i tym, skąd tatarzy wzięli się w tej części Polski. Za meczetem znajduje się mizar – cmentarz muzułmański, który robi wrażenie. Ludność tatarska wciąż tutaj mieszka, a w Jurcie Tatarskiej możecie spróbować przysmaków Tatarów, które są naprawde pyszne! Jeszcze niedawno były tutaj organizowane festiwale, a obok lokalu była postawiona prawdziwa Jurta – niestety w 2018 był tutaj pożar i obecnie nowy lokal jest odbudowywany, a zjeść można w budynku obok.
Nieopodal Kruszynian znajduje się mały Zalew Ozierany, gdzie można spotkać tajemniczego potwora Łobodę, z którym wiąże się ciekawa legenda. Podobno potwór wypływa tylko podczas nowiu księżyca, kiedy jezioro spowijają mgły. Według miejscowych legend od kiedy potwór przeniósł się z małych jeziorek do nowego zbiornika Ozierany urósł do około 10 metrów. Nie ma sie jednak czego obawiać – podobno jest jaroszem i krzywdy nikomu nie zrobi 🙂
Osada proroka Ilji – Wierszalin i Monoteistyczna Świątynia Świata
Nieopodal Kruszynian i Starej Grzybowszczyzny, w samym środku lasu mieści się tajemnicze miejsce, które naprawdę warto odwiedzić pomimo bardzo kiepskiego dojazdu przez lasy. Osada Wierszalin, wybudowana przez samozwańzego proroka Ilję ma w sobie coś magicznego. Teraz to tylko opuszczone budynki, ale za tym miejscem kryje się niezwykle ciekawa historia.
To właśnie tutaj, prawie 100 lat temu prorok Eliasz Klimowicz założył swoją wspólnotę, w której przez wiele lat mieszkali jego wyznawcy oraz do której przyjeżdżali pielgrzymi. Wszystko zaczęło się od snu Eliasza, po którego wyjaśnienie udał się na pielgrzymkę w okolice Petersburga, do ojca Joana – od którego otrzymał błogosławieństwo budowy cerkwii, który humorystycznie nazwał go świętym człowiekiem – postronni to usłyszeli i tak zaczęła się legenda, a prorok Iljia uzyskał po powrocie sporą popularność. Zbierał datki na budowę po okolicznych wsiach i wdał się w konflikt z kościołem prawosławnym.
Eliasz Klimowicz przepowiadał nadciągający koniec świat, a osada Wierszalin, którą budował w lesie miała być nową stolicą świata – „Nowym Jeruzalem”, w którym znajdą schronienie wszyscy sprawiedliwi. Jak skończyła się przygoda Ilji? Według niektórych podań, prorok – uważany za wcielenie Jezusa – miał zostać na jego wzór ukrzyżowany – według innych miała być to forma zemsty zawiedzionych wyzwnawców za przepowiedzianą dokładną datę końca świata, który nie nastąpił. Ilja jednak zdołał uciec wiernym, a niedługo potem został aresztowany – oskarżono go o działalność antysowiecką i został skazany na 5 lat łagrów.
Mimo to, wiara w proroka Eljasza wciąż istnieje na Starej Grzybowszczyźnie, a osada Wierszalin jest przez niektórych traktowana jako miejsce święte. Obecnie naprzeciwko osady, w miejscu, gdzie miała stanąć druga cerkiew stoi Monoteistyczna Świątynia Świata, która budzi wiele kontrowersji. Na fundamentach cerkwii wyryto w kamieniach symbole każdej religii świata, a samo miejsce ma w sobie coś niepokojącego.
Ruiny Kościoła w Jałówce
Innym niepokojącym i tajemniczym miejscem na wschodzie Podlasia jest Jałówka, położona tuż przy granicy z Białorusią. Znajdują się tam ruiny starego Kościoła gotyckiego, które robią niesamowite wrażenie. Sam kościół nie jest bardzo stary – został wybudowany w 1910r. i został zniszczony przez wojska niemieckie w 1944r.
Całe miasteczka miało jednak dla w mnie w sobie coś niepokojącego – zaraz przy wjeździe znajduje się stary kościół z odrapanymi murami, na ulicach prawie nikogo nie ma. Niedaleko za ruinami Kościoła mieści się stary, zarośnięty cmentarz – położony tuż pod Lasem Jałowskim, gdzie zaczyna się już granica. Jakoś nie miałam ochoty zostać tutaj zbyt długo 🙂
Zalew Siemianówka, czyli chwila orzeźwienia
Na orzeźwienie po emocjach związanych w legendami i niepokojącymi miejscami, przy ładnej pogodzie, można zajechać nieco na południe i wykąpać się w Zalewie Siemianówka. Jest tam również wieża widokowa, na która warto się wspiąć – Podlasie generalnie jest niesamowicie płaskie, a punktów widokowych wcale nie ma tak wiele, więc trzeba korzystać z każdej okazji!
Południowe i południowo-wschodnie Podlasie
Południowe i południowo-wschodnie Podlasie to ogromna dawka natury – takiej, przed którą czuje się respekt i cudownego, sielskiego życia w rytmie slow-life. To właśnie w tej okolicy zatrzymałysmy się na dłużej.
Kraina Otwartych Okiennic – Soce, Puchły i Trześcianka – drewniane domki, okiennice, bociany i cerkwie
Chyba nic nie kojarzy się z Podlasiem bardziej niż drewniane domki z pieknymi, pomalowanymi na różne kolory okiennicami. Koniecznie z drewnianą ławeczką przy ulicy. I bocianem odpoczywającym w gnieździe nad domem.
To właśnie w Krainie Otwartych Okiennic – czyli we wsiach Soce, Puchły i Trześcianka – znajdziemy najwięcej oryginalnej, pięknej zabudowy ze zdobieniami snycerskimi, które wprowadzą w zachwyt każdego. Dla ciekawych tego, jak mieszkało się tutaj onegdaj, we wsi Soce można zwiedzić dwa skanseny – jeden z nich to Muzeum Wsi Soce, prowadzone przez niezwykle energetyczną Panią Sołtys, drugie to prywatny skansenik u Pani Lidii w Ecosoce – gdzie spałyśmy.
Kraina Otwartych Okiennic to także ogrom lasów, rzek, pól. Szlak bociani – gniazda bocianów są tutaj wszędzie i bardzo łatwo spotkać bociana na polu nieopodal. Do tego zagrody z owcami, stare stodoły i piękne cerkwie – zwłaszcza niebieska cerkiew we wsi Puchły izielona w Trześciance robią wrażenie.
Ze wsią Soce, w której spałyśmy przez większość czasu wiąże się ciekawa legenda (Podlasie w ogóle jest pełne legend!). W 1895r. wieś zdziesiątkowała epidemia, z którą mieszkańcy nie mogli sobie poradzić. Jednemu z nim miała ukazać się Matka Boska, która nakazała mężczyznom ustawić w ciągu jednej doby, na czterech rogach wsi kamienne krzyże, a kobietom połączyć je jedną, ciągłą nicią. Po wykonaniu tej czynności epidemia ustała, a kamienne krzyże można podziwiać do dziś dzień.
Skit prawosławny w Odrynkach
Niepodal Narwi, przy Krainie Otwartyh Okiennych mieści się jedyna prawosławna pustelnia w Polsce – skit w Odrynkach. Został on założony przez archimandrytę Gabriela, który umarł w 2018r. Od tej pory mieszka tutaj zaledwie kilka osób. Bez problemu natkniecie się tutaj na przewodnika, który z radością opowie o tym miejscu, pokaże jego zakamarki. Ten, z którym rozmawiałyśmy nie ukrywał jednak, że żyje się tutaj dość samotnie i podobno wiele zmieniło się po odejściu gospodarza.
Skit położony jest na odludziu, wokół wije się tylko leniwie rzeka Narew., a skit ze wsią Odrynki łączy drewniana kładka.
Puszcza Białowieska i Miejsce Mocy
Puszcza Białowieska to miejsce, które koniecznie trzeba odwiedzić, będąc na Podlasiu. To właśnie tutaj możemy poczuć, że do lasu wchodzi się z pokorą, a natura jest najbardziej niesamowita, kiedy jest mało tknięta przez człowieka. Najlepiej zatrzymać się w Białowieży i wybrać na wycieczkę z przewodnikiem do Obrębu Ochronnego Puszczy, gdzie przy odrobinie szczęścia można zobaczyć Żubry w ich naturalnym środowisku – na ten teren możecie wejść tylko z przewodnikiem! Dobrze jest zadzwonić wcześniej i umówić się na zwiedzanie z grupą – my tego nie zrobiłyśmy i niestety nie było tego dnia żadnych grup zwiedzających.
W Puszczy warto przejśc się z Białowieży do rezerwatu Pokazowego Żubrów cudowną trasą Żebra Żubra – po drewnianej kładce. Niesamowity las rozciągający się wokół nas, który zmienia się co chwila w całkiem inny. Fantastyczne miejsce.
Dla ciekawych tajemniczych miejsc – w Puszczy znaleźć można Miejsce Mocy (obecnie jest prosto oznaczone na mapie google). Nie da się podjechać pod nie samochodem, trzeba zaparkować na parkingu nieopodal i zrobić sobie krótki spacer. Tutaj można nabrać sił na dalsze zwiedzanie, bo według radiestetów i parapsychologów miejsce to wyróżnia się silnym i pozytywnym promieniowaniem. W miejscu tym rosną dziwnie powykrzywiane drzewa, a wokół „wyrasta” sporo kamieni. Obecnie jest tutaj również niewielka wieża widokowa. Nie wiem czy to siła sugestii, ale w jednym miejscu naprawdę poczułam tam, jak przechodzą mnie prądy!
Narwiański park Narodowy i Góra Strękowa
Skoro już o Narwii mowa to koniecznie trzeba zajechać jeszcze na południowy zachód Podlasia i zwiedzić Narwiański Park Narodowy. Jest położony na mokradłach, a trasę przecina co chwila rzeka, przez którą trzeba przeprawić się wsłanoręcznie przeciaganymi promami. Niesamowity spacer i widoki! Taka przesteń, zieleń, bociany i ptactwo. Pamiętajcie, że tutaj również potrzebujecie posiadać bilet wstępu! Można kupić go online albo w kioskach w Waniewie i Śliwnie, skąd zaczyna się trasa.
Gdzie się zatrzymać?
Na Podlasiu warto poszukać miejsca na nocleg w jednej z wielu agroturystyk, których znajdziecie mnóstwo w każdej wsi. My pierwsze 2 noce spędziłysmy w Białymstoku (niestety nie mogę polecić naszego noclegu..), kolejne 4 we wsi Soce i ostatnią we wsi Puchły. I oba ostatnie noclegi polecam w 100%.
We wsi Soce spałyśmy u Panii Lidii w Ecosoce – przepiękne miejsce i przemiła gospodyni. Na ogrodzie znajduje się jej prywatny skansen i miesca do robienia grilla czy zjedzenia kolacji. Na pietrze są 3 pokoje ze wspólną łazienką. U Pani Lidii można zamówić również śniadania i obiady i porozmawiać o życiu – a nawet kupić tomik jej wierszy i nakarmić owce za płotem! Za nocleg w pokoju 3-osobowym płaciłyśmy 50 zł za dobę.
Ostatni nasz nocleg był w Puchłach 62 w Gospodarstwie Agroturystycznym Raducha. Przepiękne miejsce, gdzie macie wybór od miejsc campingowych na rozbicie namiotu przez proste domki po drewniany domek z sauną. My spałyśmy w tym ostatnim, tuż naprzeciwko domu gospodarzy i zostałyśmy przywitane ciepłą herbatą i pysznymi racuchami. Cały wieczór spędziłyśmy na rozmowach z właścicielami, którzy są niezwykle ciekawymi ludźmi i potrafią godzinami opowiadać o okolicy. Za nocleg w domku, który miałyśmy cały dla siebie zapłaciłysmy 45 zł za dobę od osoby. Dodatkowo wykupiłyśmy absolutnie przepyszne śniadania za bodajże 20 zł od osoby, warto było!
Co zobaczyć na Podlasiu? Wszystko, co tylko dacie radę! To magiczne miejsce, do którego chce się wracać
Podlasie to niezwykle tajemnicza i cudowna kraina. Niby wciąż Polska, ale jednak czułam się tu trochę jak w innym świecie. Jest tutaj wolniej, spokojniej, sielsko i błogo. I kiedy pytacie co zobaczyć na Podlasiu ja mogę jeszcze dodać, że najwazniejsze to poczuć klimat i piękno tego miejsca. Tutaj możemy się zbliżyć do natury, jak nigdzie indziej, poczuć respekt do dzikiej puszczy, w której wciąż można spotkać wilki i żubry i popatrzeć na bociany przecinające co chwila niebo. Jest przy tym pełne tajemnic, legend i ciekawych historii, mieszających się wyznań i kultur – od katolicyzmu, przez prawosławie po muzułmanizm. I jest pyszne! Ale o tym w kolejnym wpisie …
Byliście na Podlasiu? Wybieracie się?
Jeżeli skorzystaliście z jakichś moich wskazówek albo macie pytania będzie mi ogromnie miło, jeżeli dacie znać w komentarzu albo oznaczycie mnie na Instagramie dodając #flymetothespoon albo oznaczając @flymetothespoon.
Jeżeli chcecie być na bieżąco z tym, co pojawia się na blogu gorąco zachęciam do śledzenia mnie na Instagramie i Facebooku!
Jeżeli macie ochotę na inne wycieczki po Polsce zachęcam do odwiedzenia Winnicy Moderna koło Trzebnicy albo Bzowej Ostoi w Kraskowie!