Blåbärspannkaka – Szwedzki pieczony naleśnik korzenny ze śliwkami
Pogoda bywa różna i coraz bardziej przypomina o nadchodzącej zimie. Rozstawiają się już jarmarki bożonarodzeniowe, a gdzieniegdzie pada śnieg. Ja jednak uparcie trzymam się jesieni, tej mojej słonecznej, kolorowej. Jak nie za oknem, to przynajmniej na talerzu. Dzisiaj zapraszam Was na blåbärspannkaka – szwedzki pieczony naleśnik korzenny ze śliwkami.
Blåbärspannkaka przygotowuje się bardzo podobnie jak nasze polskie naleśniki – ot, mąka, jajka i mleko. Jednak zamiast smażyć cieniutkie okręgi całość ciasta jest pieczona w jednym naczyniu. Dzięki temu powstaje grube ciasto-naleśnik. Delikatne, wilgotne – po prostu przepyszne. Podstawowy przepis podpatrzyłam u Malwiny z Filozofii smaku, przy czym 2 jajka i cukier zastąpiłam 1 bananem – doskonale związał ciasto, a przy tym nadał mu naturalnej słodkości. Jesienny smak stworzyłam za pomocą śliwek i przypraw korzennych. Skomponowało się świetnie! I choć porcję mozna podzielić na dwie osoby, to również dobrze jedna sobie z nią poradzi.
- 1 jajko
- 1 banan
- ¾ szkl mąki
- 1 szklanka mleka
- 2 łyżeczki mieszanki przypraw korzennych (u mnie cynamon, imbir, kardamon, gałka muszkatołowa)
- 2 łyżeczki karobu albo kakao
- 3-4 śliwki
- Jogurt naturalny
- Syrop klonowy/miód
- Rozgrzać piekarnik do 220 stopni.
- Zmiksować składniki ciasta na gładką masę, dodać przyprawy i karob, wymieszać.
- Naczynie żaroodporne nasmarować tłuszczem. Wlać ciasto. Wstawić do piekarnika na 5 minut.
- Po 5 minutach dodać śliwki, pokrojone w drobną kostkę.
- Piec jeszcze 20 minut.
- Można podawać z jogurtem, a jeżeli naleśnik jest za mało słodki – polać syropem klonowym albo miodem.
A jeżeli macie ochotę na bardziej tradycyjne, cieniutkie naleśniki równiez w klimacie jesiennym, możecie wypróbować te Naleśniki jaglane z korzennym serkiem dyniowym i karmelizowanymi jabłkami.
święta mogą być każdego dnia jak się je takie naleśniki!
🙂
Pozdrawiam
Kobiecemysli.pl
dokładnie:) po co robić je tylko raz w roku:)
Obłędne połączenie. 🙂 Tylko jak to wymówić…? 😉
sama nie mam pojęcia 🙂 dlatego lepiej zjeść, niż wymawiać 😉
rewelacyjny ten naleśnik 🙂 chociaż za chorobę nie wiem jak wymówić jego nazwę 😀
bez obaw, ja też nie mam pojęcia 😉
Pięknie wygląda! Te zdjęcia są tak apetyczne, że mam ochotę go zrobić tu i teraz 😀
nie ma co się powstrzymywać 😉
I zapomniałam dodać, że koniecznie musisz dodać przepis do mojego Linkowego Party pod najnowszym wpisem 🙂
Dziś za oknem mamy właśnie taką piękną jesień, wreszcie 🙂 Naleśnik wygląda pycha i podoba mi się, że zastąpiłaś cukier bananem 🙂
białego cukru u mnie w domu nie uświadczysz, a banan to mój ulubiony zamiennik. chociaż tutaj trafił głównie dlatego, że zabrakło mi jajek 😉